...

PES w Zachodniopomorskim II – 2015

Postaram się opisać wycieczkę, którą ogarnęliśmy w weekend 14-16 sierpnia 2015 roku

 

Zachodniopomorskie w weekend.

Zebrała się nas trójka na wyjazd weekendowy.

Navigator pomykał tym razem na Hondzie Foresight 250, Misiek na Hondzie SW-T400, ja na Suzuki Burgman 400.

Na samym wstępie napiszę, że Hondzia Navigatora nieziemsko dawała radę. Utrzymanie stałej porządnej prędkości podróżnej było ze spokojem wykonalne.

Wiadomo przy wyprzedzaniu czasem zdążały się zgrzyty i czasem trzeba było mieć przestrzeni wielkości pasa lotniskowego, aby wyprzedzić, ale były to sporadyczne wypadki.

Dzień 1.

14 sierpnia ruszyliśmy ok. godz 16.00 na trasę do Połczyna Zdroju, gdzie mieliśmy pierwszy nocleg. Ze spokojem dążyliśmy do celu odwiedzając w pierwszej kolejności małą, ale odnowioną marinę w Czarnkowie. Parę minut na przejrzenie zakamarków i dalej w trasę. Następny postój był w Wałczu.

Znajduje się tam, na wysokości Centralnego Ośrodka Sportowego oba brzegi łączy wiszący most zwany „Kłosowskim Mostem” liczący 85 m wybudowany w roku 1978. Mogę się mylić, ale jest to chyba najdłuższy most wiszący nad jeziorem w Polsce. Teren ośrodka bardzo ładny. Duże jezioro i mega dobra infrastruktura. I wysportowane dziewczyny…

Obok (1-2km) znajduje się „magiczne” wzniesienie. Jedni naukowcy twierdzą, że jest to tylko iluzja optyczna, powodowana przez otaczający wzgórze krajobraz i zakrzywiony horyzont sprawiający, że to co w rzeczywistości jest opadającym zboczem, postrzegamy, jako drogę pod górę. Brak odpowiedniego punktu odniesienia nie pozwala właściwie ocenić kształtu podłoża. Są też inni badacze dokonujący pomiarów za pomocą GPS i wykazują odwrotny efekt. Dowodzą, że droga naprawdę się wznosi w kierunku toczenia się przedmiotów oraz, że pole grawitacyjne jest w tym miejscu mniejsze o około 4%. W każdym razie można zobaczyć jak auto toczy się pod górkę.

Wieczorem trafiamy do Połczyna Zdroju. Na przywitanie zafundowaliśmy sobie lokalne piwo (Połczyńskie, polecam wersję miodową).

Suma km: ok. 260

Trasa: https://goo.gl/maps/Gslaa

Dzień 2

Z racji, że troszkę kilometrów nas czekało, wstaliśmy dość wcześnie. O dziwo śpioch Navigator nawet nie narzekał. Przystanek pierwszy Zegrze Pomorskie – lotnisko. Kiedyś doskonale funkcjonujące (jako baza wojskowa od 1952 do 2002), teraz troszeczkę w upadłości. Służy głównie Baza Lotniczego Pogotowia Ratunkowego oraz prywatnych samolotów. Nadzorca wpuścił nas na pas gdzie mogliśmy posłuchać o historii miejsca. Dla zainteresowanych: www.facebook.com/LotniskoZegrzePomorskie.

Następnym przystankiem był Koszalin. Z racji święta (15 sierpnia) dosłownie WSZYSTKO było pozamykane. Mały wypad na skwer i dalej w trasę. Po drodze Kołobrzeg. Krótki postój. W końcu jesteśmy nad morzem, więc wypada dupcię zamoczyć w Bałtyku. Zrobiliśmy do w miejscowości Pleśna.

Następną atrakcją była Nadmorska Kolej Wąskotorowa. Po małych roszadach logistycznych Misiek i Navi mieli okazję się nią przejechać. Nie będę się rozpisywał. Wszystkie info dla zainteresowanych: www.kolej.rewal.pl

Było już dość późno, ale zdecydowaliśmy się na podróż do Kamienia Pomorskiego. Mała mieścina z ładną mariną. Jako, że zbliżał się wieczór, a grzmiało wokól nas pobyt w Kamieniu skróciliśmy do minimum i zabraliśmy się w podróż powrotną do Połczyna. Navigator pięknie nas poprowadził i udało nam sięominąć burze, choć na horyzoncie ładnie się błyskało.

Suma km: ok. 300

Trasa: https://goo.gl/maps/gvmw9

Dzień 3.

W ten dzień zaplanowany mieliśmy tylko jeden punkt: Magazyn głowic atomowych. Jest to poradziecka baza, obiekt 3001 w Podborsku. Idealne miejsce, aby dowiedzieć się czegoś ciekawego. Opiekun obiektu, nasz przewodnik miał sporą wiedzę na temat. Mimo, że obiekt przeznaczony do zwiedzania nie jest duży całość zajęła nam 3h. Generalnie można tam spędzić cały dzień hasać po lesie od bunkra do bunkra. Cały czas z ziemi można wygrzebać jeszcze ciekawe znaleziska.

Po solidnej dawce historii na trasie powrotne wpadliśmy na chwilę do Bornego Sulimowa i później obowiązkowe zdjęcie w Szwecji.

 

Suma km: ok. 190

Trasa: https://goo.gl/maps/HRrV3

Na tym kończy się nasza wycieczka. W moim przypadku wg licznika wyszło 800 km. Burek spisał się wyśmienicie. Nowe opony trzymały idealnie. Chciałem podziękować MIŚKOWI i Navigatorowi za pokazanie wspaniałych miejsc i miłego wyjazdu.

Do następnego.

 

tekst: Mikołaj

Seraphinite AcceleratorOptimized by Seraphinite Accelerator
Turns on site high speed to be attractive for people and search engines.